Popularne posty

niedziela, 19 października 2014

O czymże pisać...?

   Nie będę pisał o zbliżającej się starości, bo to nieunikniona oczywistość, jak również wszystko, co po niej następuje. W ciągu minionego okresu od ostatniego wpisu (a minęło już sporo czasu) pojawiało się wiele tematów ważnych i mniej ważnych, ale zasługujących na poruszenie, jednakże zawsze zabrakło czasu na ich zrealizowanie.
   Lato prędko minęło. Większość czasu spędziłem na działce i jednocześnie w pasiece. Do miasta rzadko wychodzę, a teraz szczególnie rzadko ze wzgledu na wiszących wszędzie kandydatów na burmistrza miasta, w tym, obecnego, jeszcze urzędującego, z którym niegdyś łączyły mnie solidarnościowe i kombatanckie relacje.  Z pewnością będę unikał spacerów po mieście aż do listopadowych wyborów, bo to już niebawem ogłoszone zostaną listy kandydatów na radnych i znowu , co rusz potykałbym się o "wisielców" i "wisielczynie" (bo to, według parytetu, ma być teraz więcej kobiet w radach).
 
Podobała mi się w portalu GOOGLE ta fotka, więc ją wkleiłem.
   W tym roku wyborczym odmówiłem różnym komitetom wyborczym udziału w wyborach, mimo proponowanego miejsca w czołówce, ale pomogłem znaleźć odpowiednich kandydatów  na listy dwom komitetom. I to mi wystarczy, bo z czynnej polityki wyleczyłem się skutecznie.
   Dwa tygodnie temu  rozpocząłem kopanie  dwóch działek (w środę skończyłem) i... złapało mnie lumbago. Przez kilka dni, aby zewlec się z łóżka, czy  powstać na nogi, musiałem szukać, jak w slalomie,  różnych skrętów ciała, by nie płakać z  bólu, a był on tak potworny, jakby mi ktoś nożem rozcinał krzyże. Plastry rozgrzewające i maści zrobiły swoje i po kilku dniach,  szczelnie opinając się kurtką, dokończyłem dzieła.
   Pszczoły również mam zabezpieczone na zimę, choć przez ciepłą jesień matki nie  zaprzestały czerwienia (nadal znoszą jajeczka, przez co zużywany jest pokarm przeznaczony na przezimowanie i wiosenny rozwój). Może  zima nie będzie taka ostra, wiosna prędko nadejdzie i pszczoły w dobrej kondycji rozpoczną sezon w przyszłym roku. Kilkoma zabiegami zwalczyłem pasożytujące pasożyty (warrozę) i  "moje dziewczyny" powinny być zdrowe, a to warunek dobrego przetrwania zimy. W jednej rodzinie pszczelej , na jednym plastrze,obok siebie  mam dwie królowe (matkę i córkę), obie znoszące jajeczka. Rzadko to spotykana sytuacja, ale zobaczymy, jak razem przezimują.Coś jednak te pszczoły "kombinują", bowiem zostało jeszcze kilka trutni Też im się udało. I tym optymistycznym akcentem kończę.
Tak wyglada oznaczona opalikiem królowa pszczół, czyli matka  wraz ze swoja świtą ( fotka pochodzi z zasobów portalu GOOGLE)


http://www.focus.pl/upload/article-pictures/1/1313_l.jpg