Popularne posty

niedziela, 26 stycznia 2014

OBRAZY

Witam po dłuższej przerwie. 
 Czasem uciekam od wszystkiego w zupełnie inny świat, o którym, będąc dzieckiem, marzyłem (o czymże jeszcze nie marzyłem?) i który miałem zdobywać pędzlem i farbami.
     Skończyłem odpowiednią szkołę średnią, ale marzenia poniosły mnie ku innej muzie, Melpomenie, która, dawszy mi kosza oficjalnie, nie opuściła jednak zupełnie i towarzyszyła przez lata belferskiej mitręgi, dając też liczne  powody do satysfakcji, jednakże bez sławy w blasku jupiterów.
    Swoje nabyte w szkole średniej umiejętności, niewątpliwie rodzinnym talentem poparte,  wykorzystuję stale, a raczej wykorzystują je inni, bowiem wszelkie moje obrazy - kopie i własnego pomysłu dzieła - zdobią ściany przyjaciół i rodziny jako prezenty z różnych okazji, hojnie rozdawane. Dziś, u schyłku swojej świetności życiowej (patrz poprzedni wpis) postanowiłem, z inspiracji specjalistki od zabytków, naszej  zacnej Haneczki, pokazać kilka swoich wcześniejszych i ostatnich prac,  chwaląc się jak pan Onufry słowami : "Jam ci to sprawił!"


Moja wnuczka, już wyrosła i zmieniła się. Ten portret otrzymała jako prezent pierwszokomunijny




Wcześniej jednak taki sam prezent w postaci portretu otrzymał wnuk . Też już wyrósł z dziecięcych lat i zaczyna rozdmuchiwać pod nosem młodzieńczego wąsika.




 Lubię kopiować  Kossaków. To już trzeci obraz Wojciecha Kossaka pt."Orlęta lwowskie"  , który skopiowałem w oparciu o mocno uszkodzoną reprodukcję dzieła mistrza. Przy ostatniej, którą wykonałem 2 lata temu, odkryłem, że Kossak  ten właśnie obraz kopiował wielokrotnie dla swych znajomych i  nie wszystkie wykonane zostały z odpowiednia dbałością. Oprócz tego motywu Orląt, namalował też młodzież lwowską na Cmentarzu Łyczakowskim w innym układzie.


         

W garażu u szwagra  znalazłem gazetową reprodukcję  obrazu Kossaka, przedstawiającą Marszałka na Kasztance. Ponieważ żona chciała mieć ten obraz na ścianie, a żonie  nie odmawia się, więc zrobiłem jej taki prezent.




To jeden z pierwszych moich pejzaży jesiennych z rozlewiskiem . Lubię barwy jesieni, lubię wodę , lubię, jak wyobraźnia widza zaczyna działać i  dopatrywać się szczegółów w dali.




Murillo -"Święta Rodzina" . To już trzecia kopia w moim wykonaniu. Niestety, zdjęcie niezbyt dobrej jakości, wykonane telefonem komórkowym. Może będę miał lepsze.Przyznam się szczerze, że przy tym obrazie modliłem się , a do tych dwóch smarkatych aniołków mam szczególny sentyment.

Może innym razem  zaprezentuję inne prace. I tak dosyć na dzisiaj. Pozdrawiam.