O czymże pisać...?
Nie będę pisał o zbliżającej się starości, bo to nieunikniona oczywistość, jak również wszystko, co po niej następuje. W ciągu minionego okresu od ostatniego wpisu (a minęło już sporo czasu) pojawiało się wiele tematów ważnych i mniej ważnych, ale zasługujących na poruszenie, jednakże zawsze zabrakło czasu na ich zrealizowanie.
Lato prędko minęło. Większość czasu spędziłem na działce i jednocześnie w pasiece. Do miasta rzadko wychodzę, a teraz szczególnie rzadko ze wzgledu na wiszących wszędzie kandydatów na burmistrza miasta, w tym, obecnego, jeszcze urzędującego, z którym niegdyś łączyły mnie solidarnościowe i kombatanckie relacje. Z pewnością będę unikał spacerów po mieście aż do listopadowych wyborów, bo to już niebawem ogłoszone zostaną listy kandydatów na radnych i znowu , co rusz potykałbym się o "wisielców" i "wisielczynie" (bo to, według parytetu, ma być teraz więcej kobiet w radach).
Podobała mi się w portalu GOOGLE ta fotka, więc ją wkleiłem.
W tym roku wyborczym odmówiłem różnym komitetom wyborczym udziału w wyborach, mimo proponowanego miejsca w czołówce, ale pomogłem znaleźć odpowiednich kandydatów na listy dwom komitetom. I to mi wystarczy, bo z czynnej polityki wyleczyłem się skutecznie.
Dwa tygodnie temu rozpocząłem kopanie dwóch działek (w środę skończyłem) i... złapało mnie lumbago. Przez kilka dni, aby zewlec się z łóżka, czy powstać na nogi, musiałem szukać, jak w slalomie, różnych skrętów ciała, by nie płakać z bólu, a był on tak potworny, jakby mi ktoś nożem rozcinał krzyże. Plastry rozgrzewające i maści zrobiły swoje i po kilku dniach, szczelnie opinając się kurtką, dokończyłem dzieła.
Pszczoły również mam zabezpieczone na zimę, choć przez ciepłą jesień matki nie zaprzestały czerwienia (nadal znoszą jajeczka, przez co zużywany jest pokarm przeznaczony na przezimowanie i wiosenny rozwój). Może zima nie będzie taka ostra, wiosna prędko nadejdzie i pszczoły w dobrej kondycji rozpoczną sezon w przyszłym roku. Kilkoma zabiegami zwalczyłem pasożytujące pasożyty (warrozę) i "moje dziewczyny" powinny być zdrowe, a to warunek dobrego przetrwania zimy. W jednej rodzinie pszczelej , na jednym plastrze,obok siebie mam dwie królowe (matkę i córkę), obie znoszące jajeczka. Rzadko to spotykana sytuacja, ale zobaczymy, jak razem przezimują.Coś jednak te pszczoły "kombinują", bowiem zostało jeszcze kilka trutni Też im się udało. I tym optymistycznym akcentem kończę.
Tak wyglada oznaczona opalikiem królowa pszczół, czyli matka wraz ze swoja świtą ( fotka pochodzi z zasobów portalu GOOGLE)
Ten blog dotyczy spraw , którymi żyję ja i świat. Nie jest to typowy pamiętnik,a raczej notatnik pełen przemyśleń dotyczących tego, co mnie w życiu spotyka. Chcę pokazać, że życie może być piękne mimo różnych dramatycznych sytuacji.
Popularne posty
-
Już jestem. Po dłuższej przerwie spowodowanej normalnym brakiem czasu i zmienną pogodą mającą duży wpływ na samopoczucie, mogę z...
-
Witam po dłuższej przerwie. Czasem uciekam od wszystkiego w zupełnie inny świat, o którym, będąc dzieckiem, marzyłem (o czymże jeszcze...
-
Moje pszczoły, moje dziewczyny Już maj w pełni, zima niedawno odeszła, czyniąc wiele szkód , także w pasiekach, o czym informował ostatn...
-
Przenosiny Witam wszystkich moich Przyjaciół z blogowego świata na nowym blogu. To tak, jakbym przeniósł się do innej miejscowości, no...
-
" Więcej niż miód" - rewelacyjny film o pszczołach nie tylko dla pszczelarzy Uczestniczyłem w ub. niedzielę w projekcj...
-
Jesienne zaganianie "Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i ta jesień ..." - śpiewał Wiesław Michnikowski. ...
-
Moje pszczoły To, że rzadko ostatnio dokonuję wpisów, spowodowane jest m.in. pracą na działce i w pasiece. Trwa sezon pszczelarski, wi...
-
I znów koniec roku, i znów jestem starszy Teodor Axentowicz "Młodość i starość" Dziękuję wszy...
-
O takich pannach, co niebieskie oczka mają Zdjęcie z zasobów GOOGLE Nasze znajome blogerki: Łucja ("Szkiełkiem, okiem i serce...