Uczestniczyłem w ub. niedzielę w projekcji głośnego już w środowisku pszczelarskim filmu "Więcej niż miód", autorstwa nominowanego do Oskara szwajcarskiego reżysera, Markusa Imhoofa. Świetny film nie tylko dla pszczelarzy, którzy wraz ze swoimi rodzinami wypełnili salę kinową, ale dla każdego.
Jest to film dokumentalny, kręcony za 2 miliony euro przez 5 lat, z czego przez 2 lata przy użyciu mikroskopowych kamer, minihelikoptera przytwierdzonego do tułowia pszczoły oraz innych specjalistycznych urządzeń pozwalających podglądać rodzinę pszczelą w ulu, w skalistych gniazdach a nawet w powietrzu i w wielu sytuacjach , których nie moglibyśmy nigdy zobaczyć gołym okiem.
Wraz z reż. Markusem Imhoofem, którego dziadek był właścicielem cukierni, sadu i liczącego kilkadziesiąt uli pawilonu pszczelarskiego, wybrałem się w filmową podróż na różne kontynenty śladami pszczoły miodnej - od szwajcarskich Alp (jakież piękne krajobrazy), przez amerykańska Kalifornię, ( olbrzymie sady migdałowe), Dakotę, do Brazylii, Australii i Chin ( w tym ostatnim kraju pszczołę starali się zastąpić ludzie).
Uderzył mnie ogromny kontrast w podejściu do pszczół w Europie i USA. My, europejscy pszczelarze podchodzimy do tych owadów ze szczególną czułością , pietyzmem (wiem to po sobie), przeżywamy śmierć pojedynczych pszczół czy całych rodzin jak stratę kogoś bliskiego. W pasiekach amerykańskich, mających charakter wędrowny i przemieszczających się w ciągu 2 dni i nocy w przestrzeni 1200 km, pszczoły zapylające kilkusethektarowe sady migdałowców traktowane są w sposób iście barbarzyński, jak niewolnice mające przysporzyć pieniądze właścicielowi pasieki (on otrzymuje zapłatę za zapylenie sadu) i właścicielowi plantacji ( otrzyma konkretny zysk ze sprzedaży migdałów, które zebrał dzięki pracy milionów pszczół). Potem ule z rodzinami pszczelimi poddawane są mechanicznej obróbce na taśmociągu, podczas której masa pszczół ginie zgniecionych przez maszynę oczyszczającą i odsklepiająca ramki z miodem.
Wiele miejsca poświęcono w tym filmie masowemu ginięciu pszczół - problemowi, z którym borykamy się także w Polsce, a także innym zagrożeniom, między innymi stosowaniu pestycydów i warrozie destruktor. Ze względów praktycznych w Kalifornii opyla się sady migdałowe w ciągu dnia, gdy pszczoły jeszcze zapylają . Widzimy więc, jak pszczoła na kwiatostanie dostaje dawkę rozpylonego środka chemicznego i jak powoli umiera. I widzimy też pracę sadowników chińskich, którzy wpierw zbierają pyłek z kwiatostanu gruszy, a potem inne brygady "obiadują" gałęzie drzew gruszowych i zapylają pędzelkami każdy kwiatek, bo pszczół w tej prowincji już dawno nie ma.
Tak, warto zobaczyć ten film. Warto zobaczyć, na czym polega fenomen tego boskiego owada, który amerykańskim farmerom pasiecznym daje pieniądze, a nam europejskim pszczelarzom daje - oprócz słodkiego miodu i innych produktów - przede wszystkim ogromną radość wspólnego przebywania.
Ten film powinniśmy zobaczyć w telewizji, w ogólnopolskim programie, wszal telewizja pełni misję, a dokładnie mówiąc ma coraz bardziej pełnić misję. Zamiast głupawych programów, w których z góry wiemy ci kto powie, powinno się puścić taki film. Co z tego, że jest w necie, ja nie mam w komputerze głosu i pech a w tv, na dużym ekranie, z tłumaczeniem to by było coś. Wiesz Tomku - Stany to inny świat, nie tylko do pszczół inaczej się tam podchodzi, do ludzi też.
OdpowiedzUsuńJa "lubienie" pszczół mam chyba w genach, mój Dziadziu jAN I JEGO BRAT KSIĄDZ HODOWALI PSZCZOŁY ... mój Dziadziu Romuald też hodował pszczoły siłą rzeczy Rodzice z pszczołami za pan brat byli. Mogę nawet powiedzieć, że miód wyssałam z mlekiem mamy.
Mam nadzieję Haniu, że TVP wyemituje ten film. Tak w USA rządzi ekonomia - wszystko przelicza się na pieniądze. Pozdrawiam
Usuńco kraj to obyczaj.Kolejne pokolenia tez będą traktowały życiodajne owady po macoszemu. Dobrze że są miejsca z duszą i azylem dla pszczół
OdpowiedzUsuńwieczorowo - Gryzmo
Dosiu, tam gdzie pieniądz jest priorytetem, tam nie ma miejsca na sentymenty.Pozdrawiam nocną porą.
UsuńTomaszu zimowy , a co ciebie tak zaklopsowało?
UsuńTomku od dawna ściska mnie serce nad bezbronnością zwierząt i owadów..Człowiek nie potrafi żyć z przyrodą w symbiozie ..Tacy producenci jak opisałeś wyżej idą na fortunę.Bez litości i serca.Może nawet nie wiedzą o pszczołach na tyle dużo ,by zrozumieli jak trzeba się z nimi obchodzić.Albo liczą się tylko zyski do czasu jak będą pszczoły ..Szok..Dlatego nie cierpię Ameryki za ich przemądrzałość,a tak naprawdę to nic nie wiedzą o wielu sprawach....Prawdziwy sercem oddany pszczelarz ,pokazałby im miejsce ...co maja robić.Szkoda słów...Pozdrawiam cieplutko u mnie drzewa oszronione::))) bajkowo::))
OdpowiedzUsuńDanusiu, my Europejczycy mamy iną mentalność, inny system wartości (mimo wszystko). Dlatego niektórzy z moich kolegów z "Solidarności', którzy w stanie wojennym wyemigrowali do USA, nie mogli się tam odnaleźć i po '89 roku wrócili do Polski.To traktowanie pszczół jako element globalnej ekonomii przez farmerów zajmujących się hodowlą tych niezwykłych stworzeń, zostało specjalnie pokazane jako kontrastujące z tym właściwym , pełnym szacunku, traktowaniem ich w Europie.Pozdrawiam, Tomasz
UsuńKto nie lubi pszczół i nie docenia ich pracowitości...?
OdpowiedzUsuńDobrze , że przed spaniem przeczytałam tę filmową recenzję o życiu pszczół,
zaraz łyknę łyżeczkę miodu na zdrowie szanownego Pszczelarza Tomka,
Pań tu występujących i swoje...
Z błogim słodzikiem w ustach od razu usnę...
Bardzo lubię filmy przyrodnicze. Są fascynujące.
Im więcej wyginie pszczół , tym bliżej będzie ludzkości do zagłady.
Pozdrawiam nocą recenzenta Tomka - Krystyna
Nie tylko przed spaniem łyżeczka miodu, Krysiu, ale w ogóle, 3 razy dziennie dodać do 1/2 szklanki letniej wody 1 łyżeczkę miodu i wypić sobie - to na wszelkie dolegliwości, ale przede wszystkim dla wzmocnienia serca i całego organizmu. Ten film można obejrzeć w całości , klikając na odpowiedni link , gdy skończy sie projekcja tego fragmentu, Niestety, jeszcze w wersji niemiecko-angielskiej. Pozdrawiam.
UsuńNie tylko przed spaniem łyżeczka miodu, Krysiu, ale w ogóle, 3 razy dziennie dodać do 1/2 szklanki letniej wody 1 łyżeczkę miodu i wypić sobie - to na wszelkie dolegliwości, ale przede wszystkim dla wzmocnienia serca i całego organizmu. Ten film można obejrzeć w całości , klikając na odpowiedni link , gdy skończy sie projekcja tego fragmentu, Niestety, jeszcze w wersji niemiecko-angielskiej. Pozdrawiam.
UsuńWITAJ TOMKU - ja jakoś usiłuję się pozbierać do kupy po tej chorobie Danusi. Przebadali ją i szczęściem w nieszczęściu z sercem jest dobrze, przy okazji całą resztę też sprawdzili. Oko niestety nie da się "naprawić" bo nastąpił wylew. Dziękuję Bogu, że w oku nie w mózgu. Wiesz - po tych zawałach Danusia jest na lekach przeciwzakrzepowych rozrzedzających krew. Teraz lel ma odstawiony bo we wtorek idzie na operacje zaćmy. Drugie oko da się w ten sposób uratować. Długo się czeka na taki zabieg więc załatwiliśmy prywatnie. Ale pobyt na kardiologii to w zwykłym szpitalu. Tyle się psoczy na służbę zdrowia alew ja jestem zbudowana. Szpital super, pokój 4 osobowy z łazienką, telefon przy łóżku. Pielęgniarki a nawet pielęgniarz do ranty przyłóż. 3 lekarzy konsultowało USG serca a potem jeszcze USG pozostałych organów. Lekarze się uśmiechają i komplementy mówią. Jedzenie pod zdechłym amorem ale sory - nie wymagajmy zbyt dużo, dobre jedzenie jest w domu. Z przyjemnością chwalę naszą służnbę zdrowia. Zapytałam kiedyś przy poprzednim pobycie w szpitalu czy będą strajkowali - odpowiedzieli, że nbie bo u nas już dawno personel medyczny na kontraktach.
OdpowiedzUsuńHaneczko, współczuję. Pozdrów Mamusie -Danusię. Mamusi polecam szczególnie miód rzepakowy , systematycznie, przynajmniej 3-4 łyżeczki dzienni em , najlepiej rozpuszczony w wodzie, bo lepiej jest przyswajany przez organizm, a działa cuda.Pozdrawiam. Teraz idę w odwiedziny, wpadnę tez do Ciebie
UsuńTomciu - dla odreagowania stresu zapraszam na mój autoportret ... znalazłam to na fb i nie mogłam sobie odmówiś odrobiny śmiechu
OdpowiedzUsuńByłem Haneczko ,ale ta kobita jest przysadzista, nie ma Twojej figury
Usuńhi, hi, przysadzista, jak przysadzista ale co za odlot !!!
UsuńTomaszu,pszczółeczki-kochaneczki śpią sobie w ulach,to masz troszkę czasu. Wiesz,w TV kablowej mam taki program pt"Wiesz,co jesz". I tam było o miodzie..Otóż miód kupowany w supermarketach jest różny. Jest chiński i polski. Chiński to taki śliczny,płynny,a polski to"zbrylowany". Zbrylowany jest lepszy,bo to naturalna przypadłość prawdziwego miodu. Ot,taka ciekawostka..
OdpowiedzUsuńWaszku, ie kupuj tego z marketów. najlepiej kup w sklepie pszczelarskim, lub u znajomego sprawdzonego pszczelarza. Pozdrawiam, także w imieniu moich dziewczyn, które jeszcze wczoraj radośnie latały.
UsuńJutro obejrzę Twój film, bo teraz jest zbyt późno. Bardzo jestem ciekawa jak go zrobiono.
OdpowiedzUsuńZapomniałam o miodzie, a przecież właśnie teraz powinnam go pić, zaziębiona jestem.
Pozdrawiam:)
Właśnie. Najlepiej z cytryną, jak to radzi Danusia. Pozdrawiam nocą.
UsuńOzonko,znam ten ból..Miód i cytryna!!!
OdpowiedzUsuńWacku, stajesz sie propagatorem apiterapii. Dziekuję
UsuńTomaszu. Jak dostałem czymś w głowę to jakoś nie miałem ochoty ani nastroju, żeby się fotografować. Jeśli miałbym poradzić coś policji to powinno być podobnie jak na marszu gejów i lesbijek. Bo bylem na takich marszach i fotki robiłem. Mianowicie na początku Marszu powinna iść policja w liczbie na przykład 100 policjantów ale odświętnie ubranych, w środku marszu tez policja i na końcu marszu też. Ambasada powinna być pilnowana jak oka w głowie. Dziwne jest , że w zeszłym roku Marsz i ja przechodziliśmy kolo tej ambasady. I nawet ANIE JEDEN OKRZYK wrogi się nie pojawił. Dlaczego w tym roku było zupełnie inaczej. NIE WIEM. O domysłach różnych pisał nie będę. Dzięki za wizytę.
OdpowiedzUsuńNa pewno film fantastyczny. O podejściu w USA do pszczół to nie słyszałem. Ciekawe to. Mój dziadek w Kwidzynie na Pomorzu pszczoły miał i do dziś pamiętam jego smak. Po wakacjach do domu do Warszawy zabieraliśmy do domu 10 litrowa bańkę miodu! A na deser babcia nam dawała słodką bułkę własnego wypieku właśnie ze świeżutkim miodem. Czyli to były smaki dzieciństwa. Pozdrawiam Tomasza zwanego SPOKOJNYM i miłośnika pracowitych pszczół.
Vojtek miłośnik właściwie to nie wiem czego? Mocnych wrażeń?
Dlatego Wojtku, ja odsunąłem się od czynnej polityki (nawet marsze to już czynna polityka), bo można nieźle oberwać. Dobrze, że tak się tylko skończyło. No, na ten rozbity nos, to miód też byłby dobrym lekarstwem.Ale sadzę że do tej pory już śladu kontuzji nie ma. Pozdrawiam naszego fotoreportera, Tomasz
UsuńDzięki Tomku. Imponuje mi Twój spokój. I to jest w każdym Twoim słowie. Czy ja umrę w swoim łóżku? Nie wiem ale się nad tym zastanawiam. Pozdrawiam Tomka Pszczelarza i Wybitnie Skromnego Człowieka
UsuńA propos pszczół to widziałem fantastyczny film w National Geografic o pszczołach z moim ulubionym aktorem LESLIE NIELSENEM. Własnie pszczoły miały zamontowane kamerki. Pozdrawiam serdecznie w drodze na Wybrzeże
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa dziś tylko na momencik prosto z blogu Vojtka...
OdpowiedzUsuńDobranoc Tomku, szczęśliwych snów i miłej soboty - Krystyna
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPszczoła to życie. Podobno świat się skończy wraz ze śmiercią ostatniej pszczoły.
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że tak się nie stanie. Ludzie zadbają, żeby pszczoły nie zginęły.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Przybiegłam pozdrowić i powiem Ci ,że wczoraj naruszyłam smakowitej nalewki z miodu i cytryny::) Oj niebo w gębie hihihi::))))Miodzik z Polski -akacja .
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM TOMKU - pochłania mnie teraz myślenie o jutrzejszej operacji Danusi. Będzie dobrze ale proszę - pomódl się :-)
OdpowiedzUsuńauuuuuuu - gdzie jesteś ????
OdpowiedzUsuńJestem Haniu. Tak, pomodlę się ,ale operacja i tak sie uda. Dziś otrzymałem odbitki xero zdjęć z ks. Kranowskim.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTOMKU - HURAAA - Danusia już po operacji - pozdrawia i dziękuje za MODLITWĘ :-)
OdpowiedzUsuńoko ma nową soczewkę, DANUSIA UŚMIECHNIĘTA WCINA SPÓŹNIONĄ KOLACJĘ a ja padłam jak placek ... operacja zaczęła się o 19,11 i trwała godzinę, potem jeszcze trzeba było na miejscu poleżeć trochę - i do domciu
Dziękujemy Tomku za życzenia urodzinowe...::)) Wypijemy toast za twoje zdrówko ::)))))Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńtoast pewnie miodzikowy będzie
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Tomku życzę:)))
OdpowiedzUsuńChociaż nie znam się na pszczołach to kocham te maleńkie pracowite stworzenia...W swoim ogrodzie nie stosuję żadnych oprysków. Sadzę dużo roślin, które wabią pszczoły...
OdpowiedzUsuńKocham miodek. Codziennie wypijam szklankę wody z miodem.
Tomaszu na zbliżający się okres Adwentu życzę Ci spokoju, miłości, wyciszenia...
Serdecznie pozdrawiam:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja sobie dam spokój z polityką ... szoda sobie niszczyć ten pięknt, refleksyjny czas ...
OdpowiedzUsuńWitaj Tomku:) Nie na darmo się mówi,że ktoś jest pracowity jak pszczółka, gdy rzecz jasna na taką opinię zasłuży:):):) Widzimy je latem niemal na każdym kroku...przelatujące z kwiatka na kwiatek i nawet się nie zastanawiamy ile dobrodziejstwa dają nam te maleńkie owady... jak dużą rolę odgrywają w naszym zdrowiu... Przykre jest więc to, co piszesz...że z taką premedytacją się je unicestwia...a później wylewa krokodyle łzy,że pszczółek coraz mniej...że będzie tragedia...ech... Pozdrawiam Tomku serdecznie i dziękuję za gościnę:):)
OdpowiedzUsuńI po Andrzejkach ...
OdpowiedzUsuńWutaj Tomku w pierwszą niedzielę Adwentu
no to zapalamy pierwszą świecę - niech jasno zapłonie płomyk przebaczenia
Tomaszu. Widzę, ze wiesz o co chodzi. Jak prowadziłem autko i była obok O. to trudno się skupić. Tym bardziej, że ja nie mam podzielnej uwagi. ja z krytyki korzystam i wyciągam wnioski. A teraz w sobotę Rajd Barbórki. Pierwsze wyścigi w piątek wieczorem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tomasza vel PSZCZELARZA. vel SPOKOJNEGO CZŁOWIEKA :)
A propos pszczół to rodzice mieli w domu książkę Z ŻYCIA PSZCZÓŁ pisarza Maeterlinka. Dobrze pamiętam czy coś pokręciłem?
Pozdrawiam po raz drugi i pędzę zaraz na parking :)
Ale trafiłem Wojtku.:)) Tak, niewiele pomyliłeś się - mam tę książkę u siebie i nosi ona tytuł : "Życie pszczół". Pozdrawiam, Tomasz
Usuńno mam nadzieję Tomku ze za hi, hi, wierszyk się nie obrazisz
OdpowiedzUsuń;o)
pisałam z pełnym uszanowaniem
Haneczko, proszę o jeszcze:))
UsuńNo trafiłem. Nie wiem dlaczego akurat ta książkę zapamiętałem. Nie interesowałem się w dzieciństwie ani pszczołami ani miodem. Poza jedzeniem miodu. A jadłem go bardzo dużo. Teraz jakoś się mnie je.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tomasza
Bo Wojtku, masz otwartą na innych duszę, a to jest tez dusza pszczelarza, Tylko Ty jeszcze tego nie wziąłeś pod uwagę, ze tez możesz być pszczelarzem
OdpowiedzUsuńWITAJ TOMKU - skoro chchiałeś "limeryka" to napisałam szkolny, taki dziewczęcy z łezką w oku i wspomnieniem młodych lat
OdpowiedzUsuńpewien pechowy Alojzy *upa
wpisał się w sztambuch, że mięci kupa
rymy smęcił
ku pamięci
że jest przywiązany jak pes do słupa
;o)
Dziękuję!!! :)))
Usuńbzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz
UsuńHaniu, milczę, bo czynię trudna korektę teksu do biuletynu parafialnego "U Panny Marii" - tekst pisany językiem potocznym,więc mam co przerabiać.Odezwę się jutro. Krysia milczy.
UsuńTO TRZYMAM KCIUKU ja jak zwykle ślęczę nad projektem i w wolnej chwili wpadam na blogi. Od Krysi nie mam wiadomości. Rozmawiałaqm z Nią wtedy, kiedy Danusia była w szpitalu, od tego czasu Danusia wróciła, potem poszła na operację a potem jeszcze dwa razy do kontroli ... strasznie dawno
OdpowiedzUsuń--------------------
może Krysia zatęskni i wróci do nas ....
Mam nadzieję, ale u Krysi teraz huragan. U nas akuratnie od godziny wichura
UsuńU NAS ARMAGEDON
OdpowiedzUsuńHaneczko, ale przeżyłyście huragan?
Usuńz biedą ale tak. Bałam się bo karetki wyły a taki wiatr to to straszna rzecz na serce. Ufff - przeszedł ale wszystkie liście ze szpakowego drzewa oberwał. Myślałam już że w tym roku zostanie zielone ale fruuuuuuuuuuu - odleciały
OdpowiedzUsuńTak i my powoli umieramy, odżywiając się niezdrowym jedzeniem. Ludzie zmierzają do zagłady. Bardzo ekologiczny, treściwy i poruszający jest ten tekst.
OdpowiedzUsuńJuż wróciłam i do Was i do blogowania, chociaż jak dotąd niezbyt wesoło ze mną...
Dzięki za zainteresowanie. Rozbawił mnie limeryk Hani, śmieszny i zarazem udany.
Nie jestem entuzjastką limeryków, ale ten mi pasuje...
Pozdrawiam Hanię i Tomka.
Tomku, zastanawiałam się , gdzie odszukać ten adres, dobrze, że podpisałeś się nim w moim politycznym... Krystyna
Tomku - w Kapturkach polityczna burza. Chciałam ci tu napisać o pewnym zdarzeniu. Nie tak dawno Eliza zwróciła się do mnie na fb o pomoc i umieszczenie wołania o ratunek na moim blogu. Oczywiście z chęcią to zrobiłam. Eliza u siebie na blogu zrobiła długi wyjaśniający wpis i rozpoczęła akcję żebrania o pomoc dla strażaka. Historię tego człowieka zobaczyła gdzieś w telewizji ale nie przeszła obok. Zaczęła pisać do wielu ludzi i prosić o wsparcie pieniędzmi ale nie tylko to, poruszała niebo i ziemię, wydzwania do redaktorów tvn do posłów do nsamorządowców, dotąd wydeptywała ścieżki aż się w końcu ci ludzie zainteresowali. możliwość operacji się pojawiła. Już od dwóch dni Artur, strażak, który zdrowie stracił ratując innych, jest po operacji, udała się, czekamy na rezultat. Wiesz bardzo zaangażował się m-16 , wzruszyłam się Eliza pisała, że Waszek po cichu pomaga i nie chce by ktoś się dowiedział.
OdpowiedzUsuńWszystko ma dwie strony pokazując złą powinno się i dobrą pokazać. Na blogu Elizy są różne notki. Są taki z ostrą jazdą na pis i na hierarchów ale są też zupełnie inne. Elizę spotkałam przypadkowo na blogu Leszka, zaatakowała mnie za wiarę pisząc, że pewnie nie wiem co to prawdziwa, spokojnie jej wyjaśniłam czym jest dla mnie wiara, przeprosiła. Wiem, że czyta czasem mój blog. awet promuje notki, które są modlitwami. Ot tak napisałam żebyś wiedział o czym jest dyskusja.
Dziękuję, zajrzę niebawem. Nie można człowieka oceniać po słowach samych. Raczej czyny świadczą o nim
UsuńWitaj Tomasz!
OdpowiedzUsuńCo do Alenki, to nie wiem co się dzieje. Na jej blog również nie mogę wejść i zaczynam się niepokoić jej milczeniem. Spróbuję się do niej dodzwonić.
No i wielki szacun dla pszczelarzy. Sam miałem w dzieciństwie jeden ul w pasiece wujka, ale to se ne vrati. Wujek zmarł, a pasiekę przejąl jego brat, który też zmarł...
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Tomasz!
OdpowiedzUsuńSkontaktowałem się z Alenką. U niej wszystko dobrze i bez zmian. Blog swój zablokowała z przyczyn osobistch, aż Jędrek uporządkuje swoje sprawy rodzinne.
Pozdrawiam.
Michał
Dziekuję Michale. To jestem juz spokojny. Pozdrawiam,
UsuńDzień dobry bardzo!
OdpowiedzUsuńMimo,że przepadam za miodkiem panicznie boję się "tego boskiego owada". Dlatego latem nigdy nie kupuję pączków na ulicznych straganach.
Jak świat światem,zwierzęta hoduje się nie tylko ku uciesze swoich oczu z tym,że w naszych czasach czyni się to metodą rabunkową,w myśl zasady: po nas,to choćby potop.
Miłego dnia.
Matyldo, ale do straganowych pączków dobierają się osy, które zawsze "idą "-lecą na łatwiznę. Pszczółki w tym czasie oganiają się za nektarem wśród kwiatów . Pozdrawiam
UsuńTomaszu,aż się zaczerwieniłam. Byłam święcie przekonana,że mam do czynienia z pszczołami.Jak mogłam być aż tak nieuważna na lekcjach biologii? Wybacz. Pozdrawiam ciepło.
UsuńKOLOROWYCH SNÓW ... świątecznych, adwentowtch, pachnących miodowym ciastem i orzechami
OdpowiedzUsuńDZIEŃ DOBRY :-)
OdpowiedzUsuńPóźno chodzisz spać Haneczko, wcześnie wstajesz :-))
UsuńEch Tomku - tera dla kobiety doba stanowczon za krótka
Usuńczas pędzi jak szalony, kolejne świece się zapalają a ja usiłuję nadążyć ... i jakoś się to udaje. Piękny czas jeden z piękniejszych w roku. Chłonę tą atmosferę jest we mnie i pozwala przeżywać pełniej. Czekanie na Boga czekanie na człowieka, na spełnienie bliskości radości bycia razem. Z jednej strony taki spokój duszy a z drugiej gorączkowe przygotowania. Z tego wszystkiego sparzyłam sobie prawą rękę, zamyśliłam się, nie zauważyłam że patelnia na zapalonym palniku, chwyciłam rączkę tak nieszczęśliwie, że blisko metalu, ciało zasyczało. Ech - klikam teraz jedną ręką ... ale i tak szczęśliwa jestem
Tomku - dzisiaj paliliśmy światełko
OdpowiedzUsuńDzisiaj szczególnie Tobie należy się podziękowanie
Haneczko, ja nie zapaliłem, bowiem byłem nagle poproszony na późną lekcję wychowawcza dla dwóch klas w swojej b. szkole i po spotkaniu, gdzie opowiadałem o stanie wojennym, wróciłem bardzo późno do domu. Nie miałem zamiaru iść na żadne oficjalne uroczystości i akademie miejskie, bo przesiąknięte są pisowską atmosferą, ale nie mogłem odmówić młodzieży ze swojej szkoły. Rano zacząłem dzień roratnią Mszą św. u oo. dominikanów, odprawianą w intencji moich zmarłych rodziców (ojciec zmarł 13 grudnia 1990 r.), w południe leczyłem miodowymi specyfikami przeziębionego syna, odbyłem spacer z 96-letnia teściową i wieczorem poszedłem na to spotkanie z młodzieżą. Tak spędziłem rocznicę. Napawa mnie wstrętem to, co dziś wyrabiał Kaczyński i jemu podobni. Pozdrawiam, Tomasz
Usuńja niestety muszę zażyć ppersen bo mnie nie tylko wstrętem ale oburzeniem napawa ten mały wredny człowiek zniewolony już sam nie wie przez co. pewnie przez żądzę władzy, której nie może w żaden sposób dostać.
Usuń--------------------
Nie ma i nas wolności bo wprawdzie autorowi strony antykomor nie postawiono zarzutów ale strona zniknęła !!! nie ma wolności biedaczek bo nie może sobie pograć w strzelanie do Komorowskiego, ach - zniewolony jest bo nie może Annie Komorowskiej strzelić w głowę. Ach jaki on zniewolony tyle by chciał o Tusku ale nie ma wolności i nie może biedaczyna ! a tyle wie ! już Tuska nazwał mordercą, zdrajcą sprzeawczykiem, i czym tylko mógł, już fani Kaczyńskiego Tuska wieszają na szubienicy, wożą w trumnach i jeszcze im brak wolności bo zastraszeni !!! to niby co jeszcze w tej wolności bez strachu by mogli - na prawdę powiesić ? Biedacy ze strachu boją się powiedzieć co myślą i tylko w domu o tym mówią To co myślą skoro głośno życzą śmierci ? w domu planują tę śmierć czy jak ???
Biedny człowieczek, który jednak wie na jaki guzik nacisnąć, żeby ogłupiony tłum nosił szubienice i palił kukły.
Ja się nie bałam mówić co myślę a skoro jego wyznawcy tacy strachliwi to gratuluję tchórzostwa. Biedaczek, jak był po temu czas i prawdziwe niebezpieczeństwo to w domciu siedział a teraz otoczony chmurą ochroniarzy, za ciężkie pieniądze, bohatersko walczy z wrogiem, i tak strasznie chce być internowany a tu nic. Żałosne
Haneczko, to psychopata i na pewno biedny psychopata, bo jego świat właściwie już się zawalił. Wkrótce, po następnej porażce ta partia rozsypie się, a on pozostanie sam w piaskownicy. Pozdrawiam
UsuńHmm, myślę sobie, że to bardzo biedny i samotny człowiek.
OdpowiedzUsuńWspółczuję mu a nawet jest mi go bardzo żal...
Nie ma żadnych przyjaciół którzy mogliby mu pomóc w chorobie...
Jak inaczej to wszystko nazwać?
Tomaszu, ślę moc pozdrowień.
Łucjo, mnie też jest żal, bo to u niego widoczne są paranoiczne odchylenia .Dziękuję za pozdrowienia i miłej niedzieli życzę
UsuńNajbardziej to mnie zbulwersowało jak można z wędek zrobić podpórki do kwiatów!!!!!!! Straszne!!!!!!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńMiętusy to łapałem z kolegami ze wsi latem. Ale nie na wędkę. Było to w dzieciństwie na wsi kieleckiej. na leśnej rzeczce robiliśmy tamę, wybieraliśmy wiadrami wodę ile się dało i rękami wśród korzeni się wyciągało miętusy. Potem się z nich skórę ściągało tak jak z węgorza i ryby gotowali miejscowi. To były lata 60-te ubiegłego stulecia. A teraz to wędkowanie rozpocznę około marca.
Pozdrawiam Tomasza.
Wojtku, to już wiem , jak sie ma sprawa z miętusami. Te wędki , to były stare bambusy, mnie juz niepotrzebne, a do muzeum też nie nadawały sie.Pozdrawiam
UsuńZapłonęła trzecia ADWENTOWA ... wielkimi krokami Święta idą ...Tomku - dziękuję za tak ciepły komentarz u mnie. Im więcej dowiadujemy się o sobie , o swoim życiu tym bardziej świat wirtualny staje się realnym. Nigdy się nie spotkaliśmy ale moja rodzinka wiedziała kim jesteś, gdy podszedłeś na cmentarzu. Świat wirtualny przestał być tylko wirtualnym. Czasem myślę, że może zbyt osobiste wpisy robię na swoim blogu ale zaraz potem przychodzi myśl, że są prawdziwe, a skoro prawdziwe, to co w tym złego ? Cokolwiek piszemy na blogu, jest o nas, nawet oceny polityczne.
OdpowiedzUsuńLubię czytać osobiste blogi
POZDRAWIAM ADWENTOWO i dziękuję za klik :-)
Najbliżsi czynią mi czasem zarzut, że "odkrywam się", pisząc o sobie, czy rodzinie. Jednak, tak jak piszesz, nie mamy się czego wstydzić, zwłaszcza, ze nie czynimy w życiu nic przeciw komukolwiek. Kariery politycznej tez już nie zamierzam robić ani ja, ani nikt z mojej rodziny, więc nikt mi nie zaszkodzi cytowaniem w przyszłości moich wypowiedzi czy przytaczaniem epizodów mojego życia rodzinnego tu opisanego.
UsuńPierniczki są na prawdziwym miodzie. Mam znajomego pszczelarza u którego zaopatruję się w miód...
OdpowiedzUsuńTomaszu starałam się odczytać nazwiska malarzy. To jest jednak bardzo trudne. Nie sądzę, że są to znane nazwiska. Bardzo żałuję, że nigdy nie zapytałam Rodziców gdzie zostały kupione obrazy i kto jest autorem. Teraz to niemożliwe. Rodzice nie żyją...Pejzaż ze strumykiem prawdopodobnie namalował JOK. Bockmann natomiast pejzaż alpejski M.Qmod A.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuje Łucjo, to jest jakiś ślad
UsuńTo jest kościół św Sebastiana w Ramsau (Bawaria, rejon Berchtesgaden)
UsuńTomaszu, jestem pod ogromnym wrażeniem...Byłam dwa razy w Bawarii ale nie dotarłam do Ramsau...Teraz bardzo żałuję...
UsuńOd razu sprawdzałam w Internecie. Tamtejsze zdjęcie jest identyczne tylko w tonacji wiosennej...
Domyślałam się, że kościółek pochodzi z Bawarii. Cebulaste wieże są bardzo charakterystyczne dla tego regionu... Wiedziałam też, że oba obrazy dotyczą Alp Bawarskich.
Bardzo dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie:)
TOMKU - schab z kminkiem już upiekłam - pachną Święta. Kapusta na pierogi już się gotuje ... też pachnie ... aaaach
OdpowiedzUsuńŚlinka leci. Żona dziś włożyła do marynaty szynkę. Reszta produktów tez gotowa
UsuńDZIĘKUJĘ TOMKU za polubienie mojej strony, zrobiłam eksperyment, z biedą się udało i stronka funkcjonuje. Latam i patrzę kto "lubi" ale się zdziwiłam jak wśród lubiących zobaczyłam Jerzego Antczaka.
OdpowiedzUsuńno wiem, jestem czasem jak mała dziewczynka :-((
OdpowiedzUsuńHaneczko, ale to jest naturalne, że lubimy być doceniani. To motywuje ,a Ty masz już swoja renomę - piszę to bez kozery. :-))
UsuńTomaszu , ogrom radości w ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA , oraz przyjaźni i miłości i oczywiście niezdrowego przejedzenia
OdpowiedzUsuńz centralnej - Dośka
Dziękuję Dosiu, jutro przyjde z wiązanką
UsuńSzczęście nadaje sens życiu
OdpowiedzUsuńTo magia w Twym sercu zaklęta.
Nie pozwól mu zostać w ukryciu
Podaruj je bliskim na Święta.
Miłych i radosnych Świąt życzę:)))
Jolu, dziękuję , odwiedzę Cie jutro
UsuńTomku - ciekawe co teraz robisz ... ja właśnie przygotowuję prawdziwki z Sieniawy ... jutro robię farsz na uszka ...
OdpowiedzUsuńhej kolęda, kolęda !!!!!!
Haneczko, wspomagam swoja małżonkę , starając się nie przeszkadzać jej w kuchni, chyba, że coś niegenderowego trzeba zrobić. Uszka jutro, dziś mieliłem mak i orzechy.
UsuńTomaszu dla Ciebie i Twoich Bliskich zdrowych, rodzinnych Świąt!!!
OdpowiedzUsuń¨¨¨¨¨¨¨¨★
¨¨¨¨¨¨¨¨¨**
¨¨¨¨¨¨¨¨¨*o*
¨¨¨¨¨¨¨¨*♥*o*
¨¨¨¨¨¨¨***o***
¨¨¨¨¨¨**o**♥*o*
¨¨¨¨¨**♥**o**o**
¨¨¨¨**o**♥***♥*o*
¨¨¨*****♥*o**o****
¨¨**♥**o*****o**♥**
¨******o*****♥**o***
****o***♥**o***o***♥ *
¨¨¨¨¨____!_!____
¨¨¨¨¨\_________/
Dziękuję Łucjo, jutro odwiedzę z życzeniami, bo widzę nowy wpis.A ta piękna choinka wymagała misternej roboty. Jak robi się serduszka?
Usuńale śliczna !!!
OdpowiedzUsuńTu też - Wesołych Świąt - Krysia
OdpowiedzUsuńTomku - wpisuję setny komentarz - WIGILIJNY
OdpowiedzUsuńTOMKU - NIECH TWOJA WIGILIJNA NOC BĘDZIE DOBRA, RODZINNA I CIEPŁA , NIECH DA RADOŚĆ Z OBECNOŚCI BOGA I NAJBLIŻSZUCH CI OSÓB... TYLKO TYLE I AŻ TYLE ...
i jeszcze kawałek opłatka , z radością z Tobą przełamię ...
Hania
Dziękuję Haneczko! Łączę się tez z Wami w ten wigilijny dzień duchowo i życzę wszelkiej radości oraz zdrowia dla całej Rodziny.
Usuń