Uczestniczyłem w ub. niedzielę w projekcji głośnego już w środowisku pszczelarskim filmu "Więcej niż miód", autorstwa nominowanego do Oskara szwajcarskiego reżysera, Markusa Imhoofa. Świetny film nie tylko dla pszczelarzy, którzy wraz ze swoimi rodzinami wypełnili salę kinową, ale dla każdego.
Jest to film dokumentalny, kręcony za 2 miliony euro przez 5 lat, z czego przez 2 lata przy użyciu mikroskopowych kamer, minihelikoptera przytwierdzonego do tułowia pszczoły oraz innych specjalistycznych urządzeń pozwalających podglądać rodzinę pszczelą w ulu, w skalistych gniazdach a nawet w powietrzu i w wielu sytuacjach , których nie moglibyśmy nigdy zobaczyć gołym okiem.
Wraz z reż. Markusem Imhoofem, którego dziadek był właścicielem cukierni, sadu i liczącego kilkadziesiąt uli pawilonu pszczelarskiego, wybrałem się w filmową podróż na różne kontynenty śladami pszczoły miodnej - od szwajcarskich Alp (jakież piękne krajobrazy), przez amerykańska Kalifornię, ( olbrzymie sady migdałowe), Dakotę, do Brazylii, Australii i Chin ( w tym ostatnim kraju pszczołę starali się zastąpić ludzie).
Uderzył mnie ogromny kontrast w podejściu do pszczół w Europie i USA. My, europejscy pszczelarze podchodzimy do tych owadów ze szczególną czułością , pietyzmem (wiem to po sobie), przeżywamy śmierć pojedynczych pszczół czy całych rodzin jak stratę kogoś bliskiego. W pasiekach amerykańskich, mających charakter wędrowny i przemieszczających się w ciągu 2 dni i nocy w przestrzeni 1200 km, pszczoły zapylające kilkusethektarowe sady migdałowców traktowane są w sposób iście barbarzyński, jak niewolnice mające przysporzyć pieniądze właścicielowi pasieki (on otrzymuje zapłatę za zapylenie sadu) i właścicielowi plantacji ( otrzyma konkretny zysk ze sprzedaży migdałów, które zebrał dzięki pracy milionów pszczół). Potem ule z rodzinami pszczelimi poddawane są mechanicznej obróbce na taśmociągu, podczas której masa pszczół ginie zgniecionych przez maszynę oczyszczającą i odsklepiająca ramki z miodem.
Wiele miejsca poświęcono w tym filmie masowemu ginięciu pszczół - problemowi, z którym borykamy się także w Polsce, a także innym zagrożeniom, między innymi stosowaniu pestycydów i warrozie destruktor. Ze względów praktycznych w Kalifornii opyla się sady migdałowe w ciągu dnia, gdy pszczoły jeszcze zapylają . Widzimy więc, jak pszczoła na kwiatostanie dostaje dawkę rozpylonego środka chemicznego i jak powoli umiera. I widzimy też pracę sadowników chińskich, którzy wpierw zbierają pyłek z kwiatostanu gruszy, a potem inne brygady "obiadują" gałęzie drzew gruszowych i zapylają pędzelkami każdy kwiatek, bo pszczół w tej prowincji już dawno nie ma.
Tak, warto zobaczyć ten film. Warto zobaczyć, na czym polega fenomen tego boskiego owada, który amerykańskim farmerom pasiecznym daje pieniądze, a nam europejskim pszczelarzom daje - oprócz słodkiego miodu i innych produktów - przede wszystkim ogromną radość wspólnego przebywania.